Skumbrie w tomacie - opis komiksu

Strona tytułowa komiksu
Tytuł polski:Skumbrie w tomacie
Tytuł oryginalny:Oolated Luck
Kod historyjki:AR 110
Ilość stron:10
Wydane:kwiecień 1988
Wydanie w Polsce:Kaczogród - Don Rosa (2006)
Bohaterowie:Goguś, Kaczor Donald, Siostrzeńcy, Wujek Sknerus
Opis:

Donald postanawia wziąć udział w konkursie, w którym do wygrania jest rejs na Karaiby. Dowiaduje się o nim Goguś, który również zamierza wziąć udział w losowaniu. Okazuje się, że by wysłać zgłoszenie, należy złapać balony, do których są przywiązane blankiety. Kaczorowi udaje się wznieść wraz z nimi i dostać się nad Skarbiec Sknerusa. Centuś postanawia je zestrzelić, dzięki czemu Donald wchodzi w posiadanie wszystkich blankietów – prawie wszystkich, jak się później okazuje, gdyż jeden trafia w ręce Gogusia. Siostrzeńcy postanawiają zabawić się z rachunkiem prawdopodobieństwa i wrzucają do urny jeden blankiet z imieniem Donalda i wszystkie pozostałe kupony jako Gogusiowe. Ten zabieg okazuje się udany – wygrywa Donald, jednak jego nagroda okazuje się być niezupełnie trafiona.

Angielski tytuł tej historyjki brzmi „Oolated Duck”, co wynika z faktu, że opowiada ona o konkursie promocyjnym, zor-ganizowanym przez producenta konserw rybnych zwanych „oolated quiggs”. Chwileczkę! Nie biegnijcie po słowniki! Nie istnieją takie pojęcia, jak „oolate” i „squigg”. Podobnie jak psia karma Barks, o której wspominam wcześniej, słowa te znalazły się na etykiecie puszki w kuchni Kaczora Donalda w jednym ze starych komiksów Barksa. Na puszce widniał też kształt ryby, zawsze więc uważałem, że „oolated squigg” to coś takiego jak „pickled herring” („śledź w occie”). Ta historyjka, która powstała ponad 15 lat temu, była pierwszą i ostatnią mojego autorstwa, w której osią akcji stało się niewiarygodne szczęście Gogusia. Wydaje mi się, że wykorzystano już każdy możliwy pomysł bazujący na tym, że Donald próbuje przezwyciężyć superszczęście Gogusia... Chciałem jednak wymyślić, w jaki sposób owo szczęście mogłoby logicznie obrócić się .przeciwko niemu. I ta historyjka chyba ów sposób ukazuje. Tak czy owak... później już nigdy nie zdołałem stworzyć fabuły krótkiego komiksu o Gogusiu, więc podkuliłem ogon i przestałem próbować. Wprawdzie w roku 1998 na prośbę wydawcy zrobiłem krótką historię z okazji pięćdziesiątych urodzin Gogusia, ale nasz szczęściarz miał w niej przez jeden dzień wyjątkowego pecha, a to zupełnie co innego... Zupełnie inna puszka skumbrii w tomacie!

DUCK:
Na pierwszej stronie, w piątym kadrze, pod nogami Gogusia na chodniku.
Hidden Mickey:Brak

najlepsza strona o najlepszym rysowniku!